Podsumowanie XII WFP

Warszawski Festiwal Piwa


Co tu dużo mówić, byliśmy, było super. Świetna atmosfera, wielu spotkanych ludzi, ciekawe rozmowy, w tym z obecnymi na festiwalu piwowarami, no i oczywiście dużo dobrego piwa. Było tylko jedno mocne piwne rozczarowanie, puszczamy w niepamięć.
A czym się najbardziej zachwycaliśmy? Wypiliśmy kilka lambików z Cantillon. Właściwie wszystkie, które spróbowaliśmy były sztosami, spośród nich najniżej oceniliśmy Nath (2021), ale trzeba przyznać, że był najbardziej intrygujący, spróbowanie go było ciekawym doświadczeniem.
A co z polskich piw? A choćby The Ultimate Abyss z Browaru Golem (ale ukryte to 20%!) czy Risfactor Bourbon BA z Pinty, a była to jakaś stara beczka, gdyż dzisiaj są czasy Pinta Barrel Brewing.
Zaskoczył nas Browar Bury. Na festiwalu spróbowaliśmy ich portery bałtyckie - podstawka, Woodford BA i Laphroaig BA. Podstawka bardzo w stylu, nie za ciemna (dosłownie i aromatycznie-smakowo), skórka od ciemnego chleba, nieco przypalony karmel, nieco brakowało nut szlachetnego utlenienia. Natomiast beczki wjechały mega, pierwsza bardzo waniliowa, druga bardzo torfowa.
Obowiązkiem było spróbować z Browaru Artezan Preparat i Samiec Alfa 2021.
Piliśmy oczywiście także lekkie piwa.
Niestety, wszystkiego nie dało się spróbować, a było jeszcze wiele piw zbierających świetne opinie.
Fajnym przerywnikiem było nie tylko jedzenie, ale i espresso z kawy barrel aged z palarni Hayb.

Komentarze

Najpopularniejsze

Unplugged Stout od Trzech Kumpli

Piwny Lublin

Kolejne trzy piwa Kilsztok